poniedziałek, 31 maja 2010

Videos of The Week

Minęło trochę czasu od naszego ostatniego spotkania z memami, kotami i failami. Dokładnie tydzień. Czyli tyle samo co zwykle. Hmmm.

Dzisiaj obejrzymy nokaut na boisku, braterstwo Spoko Ziomków, odkryjemy prawdę o naszym dzieciństwie oraz zobaczymy co można zrobić z żelkowymi misiami. Hit the jump!

czwartek, 27 maja 2010

Łebski komiks: The Abominable Charles Christopher

Eisner vs Banter komiks ostatni a zarazem pierwszy w swej kategorii. Do tej pory mieliśmy opowieści raczej z ciężkim klimatem, niektóre ocierające się nawet o horror. Tym razem udamy się do krainy zimowej a zarazem ciepłej i przyjemnej.

Kilka słów o autorze. Karl Kershl jest profesjonalistą, również związnaym z DC. Jego prace można oglądać między innymi w "Adventures of Superman", "The Flash" czy "Teen Titans". Nie wiem czy rysowął przede wszytskim Astro, bo zwierzęta wychodza mu niesamowite.

Właśnie, zwierzęta. W całym komiksie nie mamy jednego człowieka, ale nie martwcie się nie jest to historia o furries. Główny bohater, tytułowy Wynaturzony Karol Krzysztof (tłumaczenie od ręki), jest dziwnym potworem ze smoczkiem w gębie, który podróżuje po lesie zamieszkanym przez bardzo usosobione postaci ze świata flory. Porównanie między zachowaniem zwierząt a ludzi jest głównym źródłem humoru w tym komiksie.

A jest go sporo. Nie jest to oczywiście typowy internetowy komiks o 4chanie i chorobach limfatycznych, więc humor jest wysublimowany. Przyznam, że usmiałem się tak po raz pierwszy od tygodni. Ok, może to nie jest do końca prawda, ale ogólnie od strony gagów i (dość leniwie toczącej się) fabuły nie można nic zarzucić.

Strona wizualna? Ten facet zbiera grube czeki za swoją pracę, umie rysować. A przenoszenie min ludzkich na pyski i mordy wychodzi mu niebywale. Ogólnie raczej nie będziecie mogli się oderwać i przeczytacie od deski do deski, a raczej od pierwszej do ostatniej odsłony.

Może ryzykuję, ale w moim odczuciu jest to najlepiej narysowany (nie najlepiej skonstruowany - lepiej robił to The Guns of Shadow Valley). Co do historii wacham się między Bayou Sin-Titulo, myślę, że jednak ten pierwszy.

Ogólnie trudny wybór dla jury eisnerowskiego. Sprawdźcie jeszcze ostatni komiks z tegorocznych nominacji - Lights Out.

Za tydzień wracamy do normalnej młócki komiksowej, słuchajcie audycji w piątki o 17.00 na temat zwycięzców.

środa, 26 maja 2010

Wednesday Hating: Kick Ass


polska szkoła plakatu - uznawana za jedną z najważniejszych w ostatnim stuleciu.

Kick ass jest wielkim FUCK YOU (bo po polsku przeklinać nie wolno) rzuconym w twarz wszystkich zainteresowanych geeków, którzy przyczynili się do jego sukcesu. O! Powiedziałem to, nie ma co kryć, czy czekać do momentu kiedy klikniecie ‘czytaj więcej’ - ten film jest słaby, ale to nie to boli najbardziej.

Kiedy przez 2008 rok wydawany był oryginalny komiks wszyscy byli zgodni – Mark Millar był w dobrej formie i tworzył jedną z ciekawszych opowieści tego roku. Niesamowitym ilustracjom Romity Jr towarzyszyły szybkie, zwięzłe i pełne żwiru dialogi, które co chwilę powodowały unoszenie się kącików ust czytających. Historia była ciekawa, postacie dające się lubić, przemoc graficzna i bezsensowna – czyli wszystko to czego typowy zjadacz papieru oczekuje od powieści obrazkowej (chyba, że jest pretensjonalnym burakiem, wtedy pewnie zastępuje przemoc surrealistycznym przedstawieniem [wstaw cokolwiek]). Popularność Kick Ass była zaskakująca – nic więc dziwnego, że szybko (a nawet zadziwiająco szybko) został desygnowany do adaptacji filmowej. Studio filmowe się cieszyło, Mark Millar pociął prostytutkę w wannie pełnej dolarów [citation needed], a fani komiksów wciąż mając w pamięci przecudowny występ Jamesa McAvoy oraz Angeliny Jolie w Wanted, ścisnęli pośladki w trwodze.

I słusznie.

wtorek, 25 maja 2010

Banter Banter proudly presnets: Troll 2 (Rifftrax edition)

Ok, może niektórzy nie wiedzą, ale Banter od dawna jest na najcięższym z questów. Nie trzeba wrzucać błyskotki do ognia, nie trzeba pokonać Revana ani nawet odzyskać pieniędzy za dywan. Staramy się znaleźć najfatalniejszy film w historii świata i niech mnie dunder świśnie, jeśli nie jest ciężko. Były filmy o ninjach, fatalne gnioty o zombie, kung-fu oraz Stevenie Seagalu.

Z drugiej strony - "Troll 2". Zasłużone zdobywca szokującego 2.0 oraz 0% na Rotten Tomatoes. Uznawany za jeden z gorszych filmów historii. Shit.

Historia jest tak fatalna, że ciężko uwierzyć. Młody Joshua wraz z rodziną przyjeżdża do miasta Nilbog na odpoczynek. Chłopak jest jednak ostrzegany przez swojego zmarłego dziadka o niebezpieczeństwie ze strony zamieszkujących miasto goblinów (Nilbog to goblin od tyłu, dobry Megatronie, to najgorsza zagrywka w historii kinematografii). I uprzedzam wasze pytanie - w filmie nie pojawia się ani razu żaden troll.

W FILMIE "TROLL 2" NIE MA TROLLI.

Wśród braci internetowej najbardziej znane jest to cudo za sprawą przekonującego okrzyku pewnego młodziana.

I to nie jest najgorzej zagrana scena. Naprawdę.

W wersji oryginalnej raczej tylko dla hardych zawodników, dlatego by w pełni cieszyć się z tego filmu sięgnijcie po wersję Rifftrax. Jest to ta sama ekipa, która przez lata rozśmieszała nas w "Mystery Science Theatre 3000". Jesli nie wiecie co to jest - zapoznajcie się z ich dorobkiem, bo jest to zdecydowanie jeden ze śmieszniejszych programów w historii. Dzięki komentarzom chłopaków "Troll 2" jest autentycznie śmieszny. Wierzcie mi, ci kolesie potrafią wszystko uczynić strawnym. Obejrzałem "Twilight" i "New Moon" w ten sposób i spędziłem w szpitalu psychiatrycznym tylko dwa miesiące.

poniedziałek, 24 maja 2010

Videos of The Week

Poniedziałek, konserwy i youtube bez przerwy. O to właśnie chodzi w życiu.

Fail: Exhibit 1: Jak nie skakać.

Do licha, ten krzyk mnie naprawdę przestraszył.

Ten tydzien jest dość mocny w kategorii Winów, więc przejdziemy do tego. Naprawdę ciężko wybrac mi najlepszego. Zaczniemy może od Ian McKellena i jego interpretacji "Bajeru z Bel-Air".

Tak.

Run, you fools!

Ok, teraz jak powinno się rzucać kostką.

Nerd Win. skoro jesteśmy w temacie - oto kolejny z serii Premake'ów, czyli trailerów do filmów, utrzymanych w stylu lat 50. Od razu zaznaczę, że ilość pracy włożonej w to krótkie nagranie jest imponująca. Ja jednak wolę filmy z kotami.

Sprawdźcie cały kanał, warto.

A teraz film, który spuszcza trochę homoseksualnego napięcia z He-mana. Zawsze wiedziałem, że ten pan jest dość głęboko w szafie. Brawa dla Xarmona za świetne skille w edytowaniu.

Na sam koniec, weselny Win (żeby zmyć brud po ubiegłotygodniowym DJu). Jeśli to nie są najlepsze oświadczyny w historii, to jestem kiep. Albo kip, zależy skąd jesteś.

Telewizja ogólno dostępna: o tym jak mija czas



6 lat temu telewizja - a właściwie internet, zaserwował mi coś zaskakującego. 2004 rok, przypomnijmy sobie nie był jeszcze czasem web 2.0, ludzie nie mysleli, ze facebook to internet, a google wciąż było wyszukiwarką z bardzo tajemniczym i super ekskluzywnym serwisem pocztowym, który wystartował w prima aprilis i nikt do końca nie był pewien czy nie jest to czasem największy żart w historii. Ale może najlepiej stan sieci oddaje fakt, że w 2004 roku nie istniało YouTube. Brrr..

czwartek, 20 maja 2010

Łebski Komiks: Guns of Shadow Valley


Dzisiaj w ramach przeglądu eisnerowskich nominacji kolejna podróż w czasie. Ponownie udamy się do Stanów Zjednoczonych, tym razem jednak (zgodnie z powyższym teaserem) będą to czasy Dzikiego Zachodu.

komiks jest tworzony przez Davida Wachtera (scenariusz, rysunki) Jamesa Andrewa Clarka (scenariusz) oraz Thomasa Mauera (litery). Zacznę nietypowo, bo od strony wizualnej. Chłopaki mają fach w rękach i nie można temu zaprzeczyć. Współpracowali wcześniej przy Scar Tissue, i tym razem nie dają plamy. Kolory są świetne, postaci łatwo rozróżnialne (co na Dzikim Zachodzie nie jest łatwe) a kąty z których narysowane są niektóre splashe zaskakują. Świetne zastosowanie paneli, sprawi, że komiks ten wydany na papierze będzie prawdziwym arcydziełem.

Co jednak najbardziej zachwyciło mnie w "Guns of Shadow Valley" to zakręcone realia. Można znaleźć inspiracje "Jonah Hex", ale dodanie motywów wprost z X-Menów dla mnie stanowi o mocy tego komiksu. Supermoce na Dzikim Zachodzie i umiejętna zabawa kliszami zachęcają do dalszego przypatrywaniu się tej serii.

Tu pojawia się jedyny kłopot - fabuła rozwija się dość powoli i w takim tempie większe zawiązanie historii zapowiada się dopiero na 2012. Do tego czasu jednak mam nadzieję ekipa odpowiedzialna dostanie przynajmniej ze trzy Eisnery, bo naprawdę na nie zasługują.

Koniecznie obejrzyjcie!

wtorek, 18 maja 2010

Banter Banter proudly presents: Total Recall

Zainspirowany wczorajszym genialnym musicalem obejrzałem sobie jeszcze raz "Pamięć Absolutną"

I to jest nadal jeden z lepszych filmów w karierze Arnolda.

Broni się zarówno jako dość ponury film science-fiction (trochę naciągany, ale ogólnie nie boli) jako typowy film z przęłomu lat 80 i 90 XX wieku (one linery!) a przede wszystkim jako film akcji, pelen wybuchych momentów. Poza tym nie da się nie docenić pomysłowości w kreacji wymyślnych postaci i stworów. Wiecie o czym mówię.

Arnold to Arnold, wiecie pewnie, że kochamy jego filmy. Chciałbym pomówić o innych waznych osobach zaangażowanych w ten film. Micheal Ironside, czlowiek o najtwardzielszym głosie na świecie, jest doskonale bezwzględny w roli Richtera. Nic specjalnego, ale jego prezencja dodaje nawet najbardziej płaskiemu szwarcharakterowi mnóstwo charyzmy.

Paul Verhoeven był w latach 90 KIMŚ. Kręcił niewiele filmów, ale większość było hitami. Zazywczaj dość ograniczonymi, ale komu to przeszkadzało. Dla fanów jego talentu polecam ostatni film, kręcony w ojczystej Holandii "Czarna Księga". Kojarzący go z "Starship Troopers" oraz "Robocopa", moga być srogo zawiedzeni.

No i na dokładkę Sharon Stone przed "Nagim Instyktem".

P.S. Bonus: Wszystkie śmierci w filmie (spojlery!)

poniedziałek, 17 maja 2010

Videos of The Week

Pozdrowienia znad strumienia!

Co za głupota, nie wiem czemu to napisałem.

Dzisiejsza edycja cotygodniowego przeglądu Youtuba i innych plejerów będzie trochę uboższa od poprzedniej. Co nie oznacza, że gorsza, bo mamy kilka naprawdę świetnych filmów. I jeden genialny.

Zaczynamy od najgorszego DJa weselnego w historii Wszechświata! Seriously.

Pewnie teraz ma zleceń na rok z górką. Błe.

Ok, czas przejść do trailera Iron Man 4. Tak, czwarta część jest już w produkcji. Będzie kilku nowych złoczyńców, oraz nieoczekiwani sprzymierzeńcy.

Tja. Fake and gay. Whatever.

Kolejny potężny filmik od stałego czytelnika i czarującego człowieka zrx (jak macie jakieś propozycje nadsyłajcie pod banter.squared@gmail.com lub zapostujcie na ścianie naszego Facebooka). Ale do rzeczy. Jest to film najradykalniejszego filmu pod słońcem. Riki-Oh się chowa.

Wpiszcie w komentarzach wasze ulubione momenty. Od razu przypomniał mi się mój ulubiony odcinek MST3K (dla niezaznajomionych - dwóch kolesi i dwa roboty komentują słabe filmy) o Rowsdowerze. Zamieszczam tylko bo jest epickie.

To na koniec cos tak epickiego, że dech zapiera. Oto... (fanfary) "Pamięć Absolutna: Musical".

sobota, 15 maja 2010

Fotoleracja (TAK!) z Piątkowego Spotkania

Budynek C-13 a raczej jego 2 piętro został opanowany przez nerdów. Ludzi było sporo, nastroje morowe, zabawa przednia. Kto nie był, niech żałuje!


Można było pograć na SNESie oraz Nintendo 64, była kupa gier planszowych, chętne osoby do grania w RPGi oraz LARPy. No i rzecz jasna zombi, które jak dobrze wiemy rządzą i są totalnie słodkie.



Ubaw przedni, niedługo podlinkuję więcej zdjęć. Zdradzę tylko, że też wstąpiłem do szeregów nieumarłych. L4D FTW. Całym sercem jestem z chłopakami od Fading Suns, którzy grali przez bite 6 godzin bez przerwy. Prawdziwi twardziele, bez wątpienia.

WIELKIE podziękowania dla Bartka, Kajtka oraz Wiktorii za pomoc, oraz dla ekip z Klubu Koloseum, Fanklubu Star Wars oraz Wielosferu (intensywne LARPy, muszę oddać). Podziękowania także dla Samorządu Politechniki Wrocławskiej za udostępnienie sprzętu oraz miejsca.

Co dalej? Na pewno jeszcze się zobaczymy w cztery oczy (lub sześć jeśli nosicie okulary, albo nawet i osiem jak my też będziemy nosić, albo i 10 gdy założę drugą parę POD tą pierwszą!), więc wypatrujcie znaków na niebie i Banterze. ETA: Październik? We'll see, we'll see...

Więcej zdjęć na naszym profilu fejsbukowym (który możecie lajknąć po prawej).

P.S. Sorry za jakość, ale nie mogę ogarnąć aparatu.

czwartek, 13 maja 2010

Nieformalny Turniej Gier Wszelakich

Tak jest! Banter Banter w wersji live!

Już jutro zapraszamy na drugie piętro budynku C-13 (Serowca przy Wyspiańskiego) Politechniki Wrocławskiej. Wespół z Towarzystwem Wielosfer, Wrocławski Fanklub Gwiezdnych Wojen oraz Klub Koloseum przygotowaliśmy dla was masę atrakcji oraz zajęć.

LARPy, gry planszowe, Batman : The Animated Series, Nintendo, RPGi, Zombie Walk oraz turniej wiedzy o Star Wars to wszystko od godziny 10.00 do ok. 20.00 czeka na was i waszych znajomych.

Więcej szczegółów na Facebooku.

See You there!

Łebski Komiks: Bayou

Eisnerowskie nagrody dla najlepszych webkomiksów to zdecydowanie elitarna kategoria, do której raczej nie kwalifikują się typowe internetowe komiksy o ekskrementach i kazirodztwie. A szkoda.

Dzisiaj komiks autostwa Jeremiego Love'a oraz kolorowany przez Patricka Morgana. Zacznę z grubej rury - to jest naprawdę czarujący komiks, mimo iż rozprawia o rzeczach ponurych i jest osadzony w nieciekawych czasach. Główna bohaterką jest Lee, mała czarnoskóra dziewczynka żyjąca na amerykańskim Południu, na przełomie wieków XIX i XX. Tak, będzie tu dużo napięć rasowych i brzydkich wyrazów.

Jednak nie wpływa to na całość obrazu. Piękne rysunki i ciepłe kolory sprawiają, że nawet panele wypełnione okrucieństwem są oniryczne i czarujące. Na dodatek fabuła, cokolwiek przypominająca "Alicję w Krainie Czarów" z mroczną nutką, wciąga i nie pozostawia nas obojętnym. Naprawdę ciężko znaleźć mi cokolwiek ułomnego w tym komiksie. Gorąco polecam, coś niesamowitego.

poniedziałek, 10 maja 2010

Videos of The Week

Nagrań jest po prostu masa! Nie wiem czy damy radę zmieścić to wszystko, bo jak powszechnie wiadomo Internet ma ograniczoną wielkość.

Zaczniemy od prostego przykładu, że gdy banda kretynów krzycz: "Dawaj!" nie słuchaj się ich.

Skoro juz jesteśmy w rosyjskojęzycznych klimatach, czas na pięknego mema o psie-beatboxerze. "Pies be be be".

DOSKONAŁE. A co stanie się gdy połączynmy go z innym rosyjskonomatopeicznym memem?

O nie, zbliżamy się niebezpiecznie do rejonów epickości niedostępnych dla śmiertelników. Czy jesteście gotowi? Oto kolejne memy połączone w jedną niszczącą internetową maszynę.

Jizz in my pants! Hehe musimy trochę spuścic z tonu, za potężne się robią te nagrania.

"Bękarty wojny" były dość nudnawe i raczej nikt nie będzie tego filmu wspominał po latach jako epopei, ale na pewno postać Hansa Landy zasługuje na wzmiankę. Ekipa z College Humor w swojej kolejnej produkcji (chłopaki dostali 5 Webbich, załugują bo to świetny materiał) podchodzą do niej trochę inaczej.

Get it? Bo oni są nazistami? He he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he he.

He.

OK, może już to widzieliście, jeśli nie to mocno polecam. Najszybsza i najlepiej zrobiona legoiczna wersja "Star Wars".

Świetna rzecz!

Podobnie jak film, który zobaczymy na tegorocznym Cannes. "Rubber", jest historią opony imieniem Fred, która rusza na podróż wypełnioną przemocą. Tak, główny bohater to opona, która umie wysadzać rzeczy w powietrze. Wszystko to kręci Mr. Oizo.

Wow, dajcie numer jego dilera! Teraz dwa fanowskie filmy, z których nie mogę zadecydować, który jest lepszy. Więc mimo, że nie mamy takiej mozliwości - wyobraźcie sobie, że wiszą obok siebie.

Filmy Street Fighter przypominają odhcody, tzn. brzydko pachną. Dlatego Joey Ansah, który jest stuntmanem i aktorem, postanowił zwrócić się do Capcomu o prawa by zrealizować swoja wersję. Ci o dziwo się zgodzili no i Hollywood powinno się przyjrzeć jak się robi filmy.

Andrzej Bartkowiak eat your heart out!

A teraz świeżo na fali popularności "Iron Mana 2" - Ironing Man! Wow, chłopaki naprawdę odwalili kawał dobrej roboty. Obczajcie.


czwartek, 6 maja 2010

Łebski Komiks: Power Out


Witajcie w walce z Eisnerem i jego minionami Episode: II. Dzisiaj weźmiemy na tapetę komiks Nathana Schreibera pt. "Power Out"

Ukazuje się on na stronie ACT-I-VATE, zrzeszającej wielu obiecujących twórców. Czy Pan N.Sch się do nich zalicza? Niestety tym razem muszę byc surowszy.

Fabuła przedstawia nam losy 15-letniego Justina oraz (w mniejszej części) jego starszej siostry Carrie. Rodzice zostawiają rodzeństwo na czas ich wycieczki statkiem rejsowym, by zajęło się sobą. Carrie dość szybko opuszcza dom razem ze znajomymi, a Justin dalej robi to co lubi najbardziej - gra. Przez chwilę myślałem, że będzie to satyra na zatraconych w wirtualnej rzeczywistości jak "Other Lives" i równie słaba, lecz szybko nadchodzi rzeczona awaria prądu oraz postać hiszpańskojęzycznej sąsiadki bohatera.

Czy zostaną kims więcej niż sąsiadami? Czy Carrie wóci do domu? Jakie sekrety kryje Justin? Czy brak prądu to coś więcej niż awaria? I najważniejsze pytanie:

Kogo to obchodzi?

Bohaterowie nie należą do sympatycznych, akcja toczy się dość wolno. Hej! Też miałem 15 lat i też pamiętam, że było do dupy! Dlatego zapisałem się do Hogwartu a później do klasztoru Shaolin. Całość rozlazi się jak smarki Supermena potraktowane kryptonitem. Irytacja miesza się ze znudzeniem, a nie sądzę by było to zamiarem twórcy.

Jedno muszę oddać. Kreska jest absurdalnie dobra i gotowa do druku (który mozna sobie od Nathana zamówić). Po prostu popatrzcie! Coś cudownego.

Jeśli zaś macie cierpliwość i lubicie filmy o zagubionych nastolatkach to przeczytajcie. Ja wolę walki gladiatorów (porozumiewawcze mrugnięcie okiem) 

wtorek, 4 maja 2010

Banter Banter proudly presents: Unbreakable

M. Night Shaymalan. Jak tu nie być skonfliktowany co do tego człowieka. Tworzy filmy dobre (6 zmysł), średnie (Osada) i beznadziejne (Zdarzenie). Na dokładkę jeszcze odpowiada za realizację "Avatar: The Last Airbender". Aby najlepiej odnieść się do jego twórczości polecam zapoznanie się z "Niezniszczalnym".

Z prostego powodu - jest to film o superbohaterach i ich występowaniu w naszym świecie. Zawiązanie historii jest ciekawe: z makabrycznej katastrofy pociągu żywcem uchodzi raptem jedna osoba, niepozorny ochroniarz na stadionie. Nie dość, że żyje, nie ma nawet skaleczenia. Niedługo potem w jego życiu pojawia się szalony człowiek, cierpiący na łamliwość kości maniak komiksów, który twierdzi iż bohater jest tak naprawdę superbohaterem.

Dorzucę jeszcze, że ochroniarza gra Bruce Willis (nienajlepiej trzeba przyznać) a Człowieka Ze Szkła Samuel L. Jackson (który nawet na wózku jest twardzielem). To jest dosłownie mój jedyny problem z tym obrazem. Są to aktorzy charakterystyczni i z większą przyjemnością zobaczył bym kogoś innego na ich miejscach. No i oczywiście Shaymalan wrzuca swoje ukochane plot-twisty.

Najważniejszym jednak aspektem tego filmu jest jak ludzie o niezwykłych umiejętnościach dopasowują się do społeczeństwa i jak prawdziwe życie zweryfikowało by mit herosa w płaszczyku i rajtuzach. Szkdoa także, że raczej nie zobaczymy kontynuacji tego filmu.

Ale dla fanów thrillerów lub filmów o superbohaterach - rzecz obowiązkowa.

Videos of The Week

Witamy, z lekką obsuwą, ale wszystko to spowodowane świętem Kenpo Kinenbi. Nie wiecie co to jest? Ja też.

Na początku hipsta fail na rowerze. Czek it!

Chyba nic się mu nie stało, ale lepiej zrobić zdjęcie IPhonem i dać na Tumblr albo Live Journal or like, whatever.

OK, żeby nie było tylko, że ludzie, których niezbyt podziwiamy failują. Oto co można zrobić jak się pomysli trochę nad "Star Wars" i ma program do edycji filmów.

Han Solo, na twoim miejscu powoli zaczął bym się wycofywać. Powoli, powoli.

Jesli jeszcze nie wiecie co oznacza "hurr durr" albo "herp derp", to ten filmik niewiele wam wyjaśni.

Ani ta strona, ani ta na facebooku. Więc, no wiecie "Hurr Durr Derpa Derp".

Ok, teraz trochę prawdziwych skilli. Oto cżłowiek, całkiem niewyrózniający, który jednak ma tajną osobowość. JEST TOTALNIE CZŁOWIEKIEM NINJĄ. Showreel Damiena Waltersa.

Ja kiedyś ze szwagrem we woju takie rzeczy robili.

Na sam koniec film, który jest moim ulubionym rodzajem. Czyli ostry beat i kompletnie nieodpowiadająca wizja. Tym razem Pingu "The Tuxedo Raver". (thx zrx za tip).