niedziela, 15 listopada 2009

Weekendowa Lista Top 6: Aktorzy, którzy przegrali ze swymi rolami.

Fikcja jest po stokroć lepsza od prawdy. Jeśli nie zgadzasz się z tym stwierdzeniem to cię nie lubimy. Czasami fikcyjna postać stworzona w umyśle scenarzystów przerasta aktora, który wcielił się w nią. Pamiętamy wówczas nie człowieka, lecz sztuczny wytwór chorej wyobraźni. Jakże nieludzkie! Jakże tragiczne!

Whatever.

Oto lista aktorów, których zapamiętamy tylko z tego kogo grają. Niektórzy z nich żyją, więc jeszcze moga to zmienić. Ale, tak między nami, szanse są bardzo nikłe.


6. Elijah Wood/Frodo

(Przepraszam za jakość)

(Przepraszam za zawartość)

Problem jest taki, że pan Wood zagrał naprawdę w dużej ilości filmów. Ale za każdym razem gdy widzę jego postać widzę dzielnego hobbita z Shire'u. W filmie "Green Street Hooligans" zagrał Amerykanina, który przyjeżdża do Anglii by bić się w imię West Hamu. Jak więc scenarzyści rozwiązali zbyt mały współczynnik badassery.

Dali mu papierosa.

Życzę Elijahowi jak najlepiej, mam nadzieję że... zaraz, zaraz. Chyba juz o tym mówiłem.


5. George Reeves/Superman

Nie, nie Christopher Reeve. Jeden z pierwszych Supermenów, odtwórca roli z serialu. Tak mocno przypisany do swej roli, że nie udało mu się zagrać nic innego. O jego smutnej historii opowiada film z Adrienem Brodym i Benem Affleckiem "Hollywoodland".

He he, smutne smutnym, ale mówimy o człowieku, który zarabiał na życie zakładając gacie na spodnie. Najlepsza robota na świecie.


4. Daniel Radcliffe/Harry Potter

(Małe wytłumaczenie do wideła: w Japonii przeprowadzono konkurs w którym nagrodą była podróż na plan zdjęciowy nowego Harrego. Po wywiadzie powinni jej tez zapewnić nową bielizną, bo stara pewnie trochę zalana moczem. Ze szczęścia.)

Właściwie cały cast tych filmów nadawałby się doskonale.

Chłopaki i dziewczyny niech szukają jakiegoś dobrego funduszu inwestycyjnego, bo nie sądzę, aby oferty sypały się obficie. Daniel Radcliffe pogrywa w teatrze i to pogrywa ostro (z nagością włącznie). Jeśli zostanie obsadzony w roli Bilba równie dobrze może szukać miejsca na świecie, gdzie nie sięgają nerdowskie łapki. A sięgają daleko, do licha!

Oczywiście nie mówimy tu o Emmie Watson. Ona ma inną rolę do spełnienia buahaha ha ha ha!


3. Paul Reubens/Pee Wee Herman

Paul Reubens stworzył jedną z bardziej charyzmatycznych, zabawnych i sympatycznych postaci w historii kina. Jego film "Pee Wee's Big Adventure" jest jednym z lepszych filmów z lat 80. I jednym z pierwszych w reżyserii Tima Burtona.

Wyjście z tej postaci było niemożliwe. Więc do dziś pan Reubens jest kojarzony tylko z Hermanem.

No i z wyrokiem za przetrzymywanie pornografii dziecięcej. Hmm.


2. Mark Hamill i Carry Fisher/Luke Skywalker i Leia Organa

No tak. Musieli się pojawić. Najbardziej zapatrzone w siebie rodzeństwo do czasów Angeliny Jolie i jej brata w historii.

Należy im oddać, że wsławili się na niektórych polach także swoją dalszą pracą. Pani Fisher dość dużo grywała w tetrach oraz miała genialną rolę w "Blues Brothers". Mark Hamill stworzył postać Jokera w Batman: The Animated Series.

Ale dla nas pozostaną zawsze i wszędzie rodzeństwem Skywalkerów.


And the number one is:


Mr. T/B.A. Barrackus


Nie mam bladego pojęcia, gdzie zaczyna się pan T a kończy Barrackus. Jest to nie do odróżnienia. Mr. T miał swoją własną bajkę, komiks, zabawki a nawet płatki śniadaniowe. W pewnym momencie mogłeś obudzić się i używać przez cały dzień tylko produktów z logiem pana ze złotymi łańcuchami.

Remake "Drużyny A", który będzie pełnometrażowym filmem, w roli B.A. widzi zawodnika UFC Quintona "Rampage" Jacksona.

Ale Mr. T jest tylko jeden.


Honorable mentions: Sacha Baron Cohen i Leonard Nimoy.

1 komentarz:

  1. Daniel Radcliffe wygrywa jednak tą sceną: http://www.youtube.com/watch?v=iME60JZInfw

    OdpowiedzUsuń