niedziela, 16 sierpnia 2009

Weekendowa Lista Top 6: Problemy Geeków w Polsce

Polska nie jest zapóźnionym krajem. Prócz Osobowic oraz (na szczęście zlikwidowanego) sklepu na ulicy Ruskiej. Ale jedną rzeczą jest ogólny poziom rozwoju cywilizacyjnego a komfort życia dla geeków. W Japonii nikt nawet nie śmiałby dyskryminować tej grupy w Ameryce interesowanie się nerdy stuffem jest bardzo modne. Europa Zachodnia oczywiście z chęcią te wzorce kopiuje.

A Polska?

Właśnie - oto krótka lista problemów z którymi spotykam się w tym main queście, przez laików znanym jako życie. Jesli spotkaliście z czymś jeszcze - nie bójcie się walnąć w sekcji komentarzy.

Geek Pride Everyone!


6. Helpdesk

To, że grasz w gry komputerowe oznacza, że znasz się na komputerach? Według większości - tak. No cóż pora na szybki update. Korzystanie z komputera, a nawet programowanie nie wiąże automatycznie się z opanowaniem jego budowy oraz zdolności naprawienia go. Czasami tak, i szanse na to są duże, ale czy jeśli mój znajomy jest rolnikiem to proszę go żęby mi dawał jedzenie za darmo? Albo mój kolega który interesuje się militariami jest pierwszą osobą, którą poprosiłbym o zamordowanie wskazanego celu?

Właściwie to tak. Ale to materiał na inną opowieść.

Powyższa koszulka (dostępna na Think Geek) może uzmysłowić to przechodniom. Jeśli nie pomoże - pozostaje kupienie gadającego kruka i nauczenie go tej frazy.


5. Dziecko

Nie, nie chodzi mi o prawdziwe dzieci. Albo szansę spłodzenia takowego, która, bądźmy szczerzy, jest dość nikła. Chodzi o utożsamienie naszych zainteresowań z dziecięcymi.


"Komiksy są dla dzieci", "Seriale animowane są dla dzieci", "Gry są dla dzieci". Wiecie co jeszcze jest dla dzieci? Spodnie. A nikt nie nazywa noszących spodnie dziecinnymi. Wszystkie rzeczy które wyżej wymieniłem wychodzą także w wersjach dla dorosłych. Daj dziecku "Watccmenów" i zobaczymy co z tego zrozumie.

Ha!

Najgorszą sławą obecnie cieszą się zapewne gry. Słychać oburzonych rodziców, którzy narzekają, że jakaś gra jest brutalna, albo wyzywająca. Czy ona jest dla dzieci? Nie. Czy owi oburzeni rodzice kupują swoim pociechom gorzałę? Nie sądzę.

No chyba że kupują, wtedy mogę im przybić piątkę.


4. Ameryka

Przed chwilą pisałem, że to wymarzona kraina dla geeków, a teraz na nią rantuję? Tak, ale że szlachetnych powodów. Patriotycznych!

Tja. Tak naprawdę jesteśmy skazani na Amerykę. Powoli budujemy swoją markę na przykład na polu gier komputerowych (co prawda najpopularniejszą będzie prawdopodobnie historia westernowa ale cóż...) oraz fantastyki. Ale reszta leży i kwiczy. Niemcy potrafią nakręcić film o Nibelungach, Francja ma bardzo silny rynek komiksowy. A u nas?

Gumowe potwory w "Wiedźminie".

Może trochę narzekam, ale jeszcze przez długi czas skazani będziemy na przeżywanie wspomnień amerykańskich geeków.


3. Metal

To jest moje bardzo personalne przekonanie, niektórych może zranić. Jesli tak się stanie, to obetrzyj łzy bo ci się makijaż zniszczy.

Wśród polskich geeków muzyka metalowa jest numerem jeden. Koszulki z rysunkami wilków, umięśnionych barbarzyńcow, potworów i czego tam jeszcze oraz nazwami zespołów, których odczytanie graniczy z cudem opinają wątłe klaty polskich nerdów. Zagranie w gry figurkowe lub tekstówki oznacza otrzymanie darmowego zestawu nagrań metalowych.

Damn, ja też słuchałem kiedys metalu!

Problem nie tkwi w muzyce, jest ona spoko. Problem tkwi w braku różnorodności. Zamknięciu się na odmienność. Odpychanie innych sądów. Oraz zamiłowaniu do brutalnego porno.

Serio, chłopaki, o co chodzi?

Trzeba zdjąć klosz z głowy, otworzyć się na inne. Śmiało podążać tam, gdzie nikt nie podąża. To nie ja to mówię, ale Gwiezdna flota tego wymaga!


2. Sklepy


A raczej ich brak. Skazani jesteśmy na import, kombinatorykę i ogólnie metody rodem z PRL. Oczywiście znam prawo podaży i popytu. Póki co siła nabywcza polskich geeków jest nikła, tak są realia.

Co nie oznacza, zę się z nimi zgadzam.

Sklepów z grami, komiksami, koszulkami, figurynkami, filmami i wszystkim co nas interesuje po prostu nie ma. Nie ma!

Khaaaaaaaaan! Import ze Stanów to prawdziwym problem. Gdy dolar stał po 2,50 to jeszcze można było łyknąć. Teraz trochę boli.


1. Liczebność

Policzcie ilu znacie ludzi, z którymi moglibyście naprawdę porozmawiać o swoim hobbym.

Raczej palców u rąk wam starczy.


2 komentarze:

  1. True, true... Pod wszystkimi punktami podpisuję się wszystkimi odnóżami. Smutne to i krzywdzące, ale z drugiej strony - rozwój rynku gier komputerowych w Polsce będzie chyba sprzyjał ugeekowieniu narodu.

    OdpowiedzUsuń
  2. podoba mi się podpunkt o metalu... to takie prawdziwe... i takie przykre!

    OdpowiedzUsuń