czwartek, 6 sierpnia 2009

Indie Game Of The Week - Seven


W tym tygodniu przenosimy się do krainy porycia, gdzie matki biorą crack gdy spodziewają się dzieci, gdzie później te dzieci uczą się programowania i ostatecznie tworza gry. Bo widzicie, Seven to gra której nikt jeszcze nie pojął. Z jednej strony mamy wzorzystą tapetę w tle. Z drugiej białą kartkę przyczepioną pinezkami na której wyświetla się cała akcja. Z trzeciej pixelowe menu. Z czwartej intro i outro złożone z urywkó w filmów i zdjęć. Z piątek trójwymiarową grafikę. Z szóstej platformerowy gameplay. Co to wszystko oznacza? Że to sześcian - jeeez...

W grze sterujemy ciągle uśmiechnietym ludkiem złozonym ze wspomnianych wcześniej sześcianów. Trzeba dodać, że jego śmiech jest po pewnym czasie w równym stopniu irytujący jak i przerażający (szczególnie kiedy przyjdzie nam zmagać się z jakimś levelem 12 minut). Sama gra jest dość prosta - zbierz 7 gwiazdek i rusz czas do przodu. Czemu czas stoi? Bo wybuchła atomówka - tyle zrozumiałem z intro. Rozgrywka ma charakter typowego platformera. Niestety cele jakie są przed nami stawiane nigdy nie są do końca jasne. Na dodatek kiedy już myslimy sobie, że właściwie to od zawsze byliśmy lepsi we wszystkim i dlatego tak dobrze nam idzie - pojawia się coś tak ciężkiego w rozkminie i opanowaniu, że wspomniane 12 minut wydłuża się do 3 godzin.
Sterowanie jest toporne, levele nie są skomplikowane, zakończenie jest dziwne - dlaczego więc polecam tę grę? To jak z piciem na weselu - wiesz, że już nie możesz i zaraz się pożygasz, ale z drugiej strony jest coś fajnego we wlewaniu w siebie wódy. (wiem, wiem - jestem królem analogii)


(screena nie będzie - bo jedyny który zrobiłem to ten mówiący,
że nie zakwalifikowałem się na high score)


Seven

/mod

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz