poniedziałek, 28 czerwca 2010

Telewizja ogólno dostępna - Wowza!

click click i bedzie duzy


To nie jest tak, że my nie mamy co robić - ale jak każdy szanujący się użytkownik internetu jesteśmy mistrzami prokrastynacji, czyli odkładania rzeczy na później. Kiedy chodziłem do podstawówki dzieci często powtarzały ten sam tekst: co masz zrobić dziś, zrób pojutrze będziesz miał dwa dni wolnego. To nie były zbyt bystre dzieci, ani zbyt śmieszne - z reguły to był ich jedyny 'zabawny' tekst. Nikt z nich nie skończył dobrze. Wiem o tym bo sprawdziłem. Ech życie. W każdym bądź razie - tak bardzo jak mało śmieszne oraz wtórne jest to powiedzenie to koń jaki jest każdy widzi. Przy odkładaniu rzeczy na później czasu jest w brud. I coś z nim trzeba zrobić.
Z reguły z ratunkiem przychodzi telewizja, niestety ostatnie dwa miesiące były pełne albo zawodzących finałów albo po prostu finalów co oznaczało, że ramówka szczuplała bez opamiętania aż w koncu oglądać nie było po prostu czego.
Z jednej strony to dobrze bo w koncu niektórzy nadgonili to co mieli do nadgonienia. Z drugiej dramat. Have no fear though! Bo znowu jest mniej więcej co oglądać - a czy warto? Przyjrzyjmy się.







True Blood

Na razie trzy odcinki, bez większych emocji. Troche zaczyna przypominac parodie samego siebie gdzie sceny seksu przeplatane są scenami mordowania lub po prostu zdjęciami ludzi bez głów. Wszyscy biegają, płaczą, nie moga się znaleźć albo użyć telefonu komórkowego. Oglądajac True Blood można dojść do wniosku, że gdyby Jack Bauer był z południa fabuła 24 skończyłaby się na którymś z pierwszych odcinków (i właściwie wyszłoby to na dobre wszystkim. WSZYSTKIM!). Na razie zauważam brzydką tendencję spadkową od czasu pierwszej serii - miejmy nadzieje, że chłopaki i dziewczyny w Luizjanie w końcu się opamiętają i w sierpniu zobaczymy coś bardziej satysfakcjonującego niż rok temu.

Plusy: pani z Estonii, nazi-wilkołaki, Eric w stroju SS, scena z 'I quit'.





nigdy, nigdy nie wpisujcie 'hung' w google image search

Hung

Kolejny w ofercie HBO serial powrócił w zeszłym tygodniu - Wciąż nie potrafię powiedzieć dlaczego go oglądam. Ma dobrą muzykę w intro (Black Keys ftw!), a Thomas Jane wciąż zadziwia umiejętnością grania nie-badassa. To chyba tyle. Jest to serial bezstresowy - nie ma w nim wielkich story-arc'ow, nie ma dramatu, nie ma tajemnic - ot prosta opowieść o męskiej prostytutce - czyż nie wszyscy kiedyś przez to przechodziliśmy?
Plusy: Thomas Jane, Black Keys, titties!





Penn & Teller: Bullshit

P&T:B jest moim źródłem sceptycznych informacji (jestem prawie pewien, że to nie ma sensu) i paliwem dla mojego płonącego hejterstwa już od dłuższego czasu. Nowy sezon powitałem z piskiem, podskakiwaniem i klaskaniem porozumiewawczym skinieniem głową znad szklanki whisky - na lodzie. Za nami już trzy odcinki w których dowiedzieliśmy się o Cheerleaderkach, Fast Foodach i Sztukach walki. I tak się składa że wiążą się z moimi 3 ulubionymi rzeczami na caaaałym świecie: kobiety, junk food i filmy kung-fu.
Chociaż przyznam - że jak na odcinki Bullshit to trochę było to wszystko naciągane. Fast Food był ok ale Martial Arts i Cheerleaders ominęły mnie ze swoimi wnioskami. Mam nadzieje, że chłopaki nie zawiodą w przypadku Area 51 czy choćby Easy Money.

Plusy: Penn, Teller, boobies!, skepticism!
BTW: Na stronie Penn and Teller (google.it) jest dział z felietonami Penna, który nie wiem czy wiecie ale pisał na początku lat 90 felietony do różnych magazynów komputerowych. Niestety, strona jest zepsuta i nie da się wejść do tego działu tak, żeby nie znaleźć sie w infinite loop przekierowywującym bez przerwy na main page. Także pozostaje wam tylko szukanie na googlu i archive.org - czasem da się coś znaleźć - warto. A czemu o tym pisze? Raz, że ciekawe a dwa, że wysłałem ich adminowi 2 wiadomości informujące go o tym fakcie. Niestety nic z tym nie zrobił.





Futurama:
Fuck-ing-A!
It's back, it's funny, it has bender in it - what else do you want?

Plusy: Wszystko - oba odcinki naprawdę w pytę.













The IT Crowd:
Fuck-ing-A!-again!
Serial który nerd, geek i internet ma wypisany wszędzie - angielski humor ze świetnym settingiem. Wszystko co kochałeś w pierwszych 3 sezonach w końcu powraca po długim oczekiwaniu. A jeśli nie jestes jeszcze przekonany - kup DVD z wcześniejszymi odcinkami - są wydane tak bosko, że nawet Watchmen Ultimate Super Street Fighter Alpha Max 4 Blu Ray Final Cut Directors Jizz nie jest tak wydany.
W pierwszym odcinku niewidzialne dziewczyny, feministki, the guy with an ice cream head (spoiler: it's shit), dungeons and dragons, MOSS.

Plusy: porady Moss'a na temat życia, nowe plakaty i vinyle (ale figurkowe) w tle do rozkminiania i łechtania swojej nerd wiedzy, zdjęcia dziewczyny Roy'a.





Too Gear::
Dla samochodowych nerdów - ale nie tylko. Jeśli korzystasz z telewizji ogólno dostępnej to warto poskipować po całym odcinku w poszukiwaniu co lepszych kawałków. Odpalać zasadniczo tylko w ostateczności. Chyba, że auta to twója rzecz.

Plusy: meh.

I to tyle - nic więcej do oglądania nie ma. A jak jest to znaczy, że nudne i nie warto.
Za tydzień podsumowanie sezonu - bo czemu nie, a przecież wszyscy chca wiedzieć co myśleć o Breaking Bad (hint: slow but awesome).

Darz bór!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz