środa, 17 marca 2010

Banter Banter proudly presents: Clash of The Titans

He he śmieszny obrazek. Kliknijcie i jest tam koszulka.

Ale my nie o tym. Dzisiaj zajmieniy się przede wszystkim efektami specjalnymi i ich ewolucją. W filmach fantastycznych i katastroficznych przez długie dekady rządziła archaiczna, pracochłonna, lecz efektowna metoda poklatkowa. Początki kina to francuscy twórcy tacy jak Méliès i Cohl, później hollywoodzcy magicy od King Konga i innych gigantycznych potworów. Lata 80 i początek 90 należał do mistrzów z Industrial Lights & Magic.

Ale jest tylko jeden Ray Harryhausen. Człowiek - legenda. Twórca, który łączył wszystkie epoki animacji poklatkowej i nie tylko. Nie był wielkim tradycjonalistą, interesował go efekt. A Clash of The Titans z 1981 to jego ostatni film, odwołanie do jego arcydzieła "Jazon i Argonauci".

Fabuła oczywiście odnosi się do mitologii greckiej i uświadczymy tam fatalnie wymiawiane greckie imiona. Pisząc "odnosi" muszą użyć cudzysłowia, ponieważ różne mity sa tam pomieszane okrutnie. Czasami można złapać się za głowę nad głupotą scenariusza, ale okej to tylko konwencja. i służy nam do pokazania genialnych potworów stworzonych przez Harryhausena. Meduza czy Kraken to prawdziwe arcydzieła.

Niedługo do kina wchodzi nowa wersja z obowiązkową muzyką hardrokową i innym śmieciem. Łeh. Koniecznie przed obejrzeniem rzućcie okiem na starą wersję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz