czwartek, 30 lipca 2009

Łebski Komiks: Eegra

NFSW!

Czyli brzydkie rzeczy. Komiks Patricka Alexandra to naprawdę ciężka lektura. Traktuje głównie o grach komputerowych, w kontekście najbardziej świńskim i nieładnym, ale często prawdziwym. Oprócz tego bierze na tapetę kulturę Internetu, popularne memy, a czasami inne komiksy, jak chociażby niesławny panel z Ctrl-Alt-Del o poronieniu. I nie pozostawia na nim suchej nitki.

Jedyny minus? Kłopoty z updateami. Ostatni datowany jest na kwiecień, więc szanse na odżycie tego projektu są raczej znikome.

Obejrzyjcie jednak archiwa, ale przygotujcie się na cieżką jazdę.

P.S. Gamer Girl FTW!

środa, 29 lipca 2009

Indie Game Of The Week: Ninja



Ninja, jak powszechnie wiadomo, posiadają Prawdziwie Ostateczną Moc. Gier z ich udziałem nie da rady zliczyć. Co więc takiego wyróżnia tą propozycję od innych?

W czasach gdy granie było synonimem pójścia do salonu, jedną z najpotężniejszych pozycji w kategorii beat'em-upów było Dungeons & Dragons. Zawdzięczało to bardzo prymitywnym elementom RPG i możliwością używania przedmiotów. Podobnie mamy w Ninja.

Co prawda przemy w prawo, lejąc kolejnych leszczy, a czasami bossów, ale przyznam, że gra nie nudzi się. Zdobywamy kolejne levele, uzupełniamy wyposażenie, odkrywamy nowe ciosy i postacie. Poza tym poziom trudności jest dość wysoki, więc można się spocić, Jest to pierwszy raz od dłuższego czas gdy przed komputerem rozbolał mnie nadgarstek.

W lewej ręce rzecz jasna.

Sprawdźcie sobie tego oldskulowego łamacza palców:

LINK

Banter Banter proudly presents: Chocolate


Jak powinien wyglądać dobry film kung-fu\karate\jackie chan\teakwondo? Żeby odpowiedzieć na to pytanie należy się najpierw zastanowić po co ludzie oglądają tego typu rzeczy. Wersje są dwie: dla słabego aktorstwa zarówno postaci pierwszo- jak i drugoplanowych, jeszcze słabszej fabuły i bezsensownych ckliwych momentów, w których ktoś zabija młode foki ALBO dla mordobicia, kopania po dupie, wykręcania sutów i sprzedawania 'lokonow' na czaszke. Jeśli wybrałeś odpowiedź numer jeden, zrób nam wszystkim przysługę, wypij 10 litrów benzyny, zmień się w cięzarówkę i zjedź z klifu.
Filmy z mordobiciem powinny być o mordobiciu. Czymś w rodzaju złotego strzału byłby film w którym Jackie Chan przez bite 2 godziny (haha, bite - łapiecie - powinienem zostać profesjonalnym komikiem! Jestem samotny) naparza się z niekończącymi się zastępami osiłków w każdy możliwy sposób. Fabuły mogłoby nie być wcale - ewentualnie zezwoliłbym na 2 minuty, jedną na początek - pokazującą powód dla którego Jackie zaczyna swój danse macabre i drugą na koniec - w której mówi coś śmiesznego (Jackie Chan ma śmieszny akcent. LULZ). Przejdźmy jednak do rzeczy. Po co piszę o tym wszystkim? Otóż podejrzewam, że ktoś z Tajwanu podsłuchał kiedyś mój pijacki rant na temat filmów kung-fu (tak, teraz też piję) i zrobił film prawie doskonały. A tytuł jego to Chocolate (nie mylić z Chocolat).

Fabuła:
Chocolate jest filmem tylko prawie doskonałym gdyż niestety posiada fabułę. Na szczęście jest jej niewiele i nie przeszkadza w ogólnym odbiorze filmu. Ot jest mała dziewczynka której rodzice przypadkiem należą do dwóch walczących ze sobą mafijnych rodzin. Wychowuje się bez ojca, który musiał uciec do Japonii, jej matka choruje na bliżej nieokreśloną chorobę, a ona siedzi w domu i ogląda filmy z mordobiciem. Hmm wydaje mi się, że o czymś zapomniałem. Ach tak - jest pieprzonym terminatorem wśród nieletnich dziewcząt znających karate. Niestety w związku z tym, że służba zdrowia leci w kulki na całym świecie pieniądze potrzebne są na wszystko. A jak lepiej zdobyć dużą sumę niż lejąc każdego dłużnika chorej matki? Nijak - i to czyni ten film świetnym.

Niefabuła:
Chocolate to dzieło sztuki. Dzięki prostej fabule, której jedynym celem jest prowokowanie kolejnych sytuacji stopa+twarz, dostajemy film prawie idealny. Nie trzeba już zwracac uwagi na aktorów, czy na dziury w historii. Można po prostu rozłożyć się wygodnie w fotelu i oglądać piękno ludzi kopanych po głowie. A jest to piękno niewątpliwe, bo JeeJa Yanin - odtwórczyni głównej roli - jest mistrzynią w tym co robi. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się czy da się kopnać dwie osoby tą samą nogą, później na niej wylądować, odbić się i kopnąć jeszcze raz to pragnę poinformować was o tym, że da się. I wygląda to przepięknie.
Myślę, że reżyser Prachya Pinkaew całkowicie zrozumiał cechy gatunku i dał nam około 90 minut wypełnionych piękną choreografią zniszczenia, której oglądanie sprawia tylko i wyłącznie satysfakcję.

Ale po co tyle gadać. Tu jest trailer - to wystarczy żeby wyrobić sobie pozytywną opinię:

A najlepsze jest to, że nasz damski Tony Jaa ogląda w pewnym momencie Ong-Bak.


/mod

niedziela, 26 lipca 2009

Weekendowa Lista Top 6: Aktorzy grający w nerdowskich filmach

Żeby nie było wątpliwości. Nie chodzi mi o ludzi, którzy grają nerdów, ale występujący w filmach o suberbohaterach, na podstawie komiksów lub gier. Nie zawsze są oni fanami produkcji, ale z pewnością po wielokroć podchodzą do nich podekscytowani młodzieńcy w koszulkach Green Lanterna i wypytują o absurdalne szczegóły.

Albo ich stalkują.

Na jedno wychodzi.


6. Kristanna Loken/Tricia Helfer

Wow, mocno naciągnąłem tu zasady, ale miałem straszną zagwozdkę. Oto mój proces myślowy za tymi kandydaturami.

Panna Loken wcieliła się w rolę terminatora T-X w trzeciej części cyklu, Dhampirkę Bloodrayne w absurdalnie słabej ekranizacji tej gry oraz w nie wiadomo kogo w filmie Dungeon Siege (dwie ostatnie pozycję spod szponiastej ręki Uwe Bolla). W kategoriach serialowych konto ma bardzo pokaźne - epizodyczne występy w Star Treku, Mortal Kombat: Conquest oraz podłożyła głos w grze (średnio udanej) Battlestar Galactica.

Panna Helfer to oczywiście uroczy Cylon numer 6 z Battlestar Galactiki, a także wystąpi w serialu-ekranizacji komiksu Human Target. Podkłada głos dla Black Cata w rysunkowej i komputerowej (Web of Shadows) Spider-Mana a także uzycza wokali dla Boudicci w Green Lanternie, będziemy mogli też usłyszeć ją w Halo3: ODST.

Poza tym panna Loken wyglada tak:


A panna Helfer tak:

Proces myślowy dobre sobie.


5. Elijah Wood

Frodo!

                             Na zdjęciu: Frodo w okularach czyta książkę. W nocy.

Oczywiście, ale to nie koniec jego ról. Grał niemego psychopatę-kanibala Kevina w Sin City, podkłada głos Spyro (pamiętacie taką grę z PS?) w kinowej adaptacji, udzielił się gościnnie w American Dad i Robot Chicken

Ale kogo by w życiu nie grał to i tak na zawsze zostanie Frodem. Dotyczy to wielu aktorów grających charakterystyczne role, wierzę jednak że Elijah znajdzie jeszcze kilka dobrych ofert.

BTW: Daniel Radcliffe, odtwórca roli Harrego Pottera ponoć ma wcielić się w Bilba Bagginsa w Hobbicie. Spróbujcie wyjść z tych butów.


4. Zachary Quinto

Może nie kojarzycie tego pana służę więc zdjęciem:


Nie wiem dlaczego w trakcie wyszukiwania dużo zdjęc tego pana pochodziło z filmu w którym siedział w saunie. Hmm.

W każdym bądź razie!

Patrzymy na odtwórcę roli Sylara z serialu Heroes oraz nowego Spocka. Poza tym w ponad 20 odcinkach serialu o człowieku ze stali. Czyli w 24.

Supermen? Jack Bauer zjada takich na śniadanie.

Zachary Quinto może byc całkiem spokojny jesli chodzi o uwielbienie ze strony geeków na całym świecie bo jego Spock był bliski ideału. Ideałem byłby prawdziwy Spock. Trzeba jednak oddać, żę wiele osób miało problem z przestaniem myślenia o nim jako o Sylarze. Dla mnie w każdej chwili był wyciągnięcia mózgu z Kirka.

Zaraz, zaraz. Kirk raczej nie korzysta z mózgu. Myśli czymś zupełnie innym.

W takim razie ok.


3. Ryan Reynolds

Kto to? Taki pan co zazwyczaj chodzi bez koszulki. Nie wiem dlaczego.

Aha.

Wszystkie trzy nasze czytelniczki - to wasz dzień.

Jesli chodzi o pozakulturystyczne dokonania pana Reynoldsa to ma juz całkiem pokaźną listę, a nowe propozycje jeszcze bardziej ją wydłużają. Zdążył juz zagrać Hannibala Kinga w Blade III oraz Wade Wilsona (TO NIE BYŁ DEADPOOL TO BYŁ BARAKA DO LICHA!) w X-Men: Geneza: Wolverine: Długi Tytuł: Dużo Dwukropków. Wystąpił także w jednym odcinku Archiwum X.

Wszystko wygląda na to że zagra również Deadpoola w pełnoprawnym filmie o Najemniku z Wielką Gębą, choc ten projekt może byc zagrozony przez obsadzenie w roli Hala Jordana czyli Green Lanterna. Zobaczymy.

Dla wszystkich, których szeroka klata i piękna twarzyczka Reynoldsa działa na nerwy mam następną złą wiadomość - on naprawdę interesuje się tematyką komiksową. I wygląda na to że jest dość sympatycznym gościem.

Ależ ja go nienawidzę.


2. Christian Bale


To ten przebrany za latającą mysz.

Pan Bale może poszczycić się wieloma bardzo dobrymi rolami w świetnych filmach. Ale nie zapominajmy:

He. Is. Godamned. Batman.

Poza tym mogliśmy oglądać jako krzyczącego Johna Connora w Terminatorze: Salvation a także jako milczącego Johna Prestona w Equlibrium.

Po Mrocznym Rycerzu Christian Bale wszedł do panteonu Geekolandu, nie ma możliwości aby szanujący się nerd nie znał jego niskiego głosu. Któż więc mógł przebić w swym przywiązaniu do ról, które rozpalają nasze serca? Cóż to za tajemnicza figura?


1. Hugo Weaving


Jeden obraz warty tysiąca słów. 

Oprócz tego pan Weaving użyczył głosu Megatronowi.


czwartek, 23 lipca 2009

Łebski Komiks: Buttersafe

Absurd, szaleństwo i nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Wszystko to znajdziecie w komiksie:


Właściwie nie wiem co napisać o tym zadziwiającym projekcie panów Raynata Castro i Alexa Culanga. Prócz postaci smutnego żółwia nic kompletnie nie łączy kolejnych odsłon.

Trochę próbek ich humoru:

Człowiek-dupa, Dracula, Zaginiony Kot, Rewolucyjne metody gaszenia pożarów, Drwal Jim i wiele innych.

WTF? Nie wiem, ubaw po pas. Znaczy się do pasa w górę.

6 rzeczy, których należy unikać w Amsterdamie.


Ahh, Amsterdam. Cóż za piękne miasto. Zabytki, kanały, mili ludzie, nic tylko cieszyć się wakacjami. 

Gówno prawda. Cała masa obrzydliwych szczegółów może zepsuć ci wyjazd. Także prezentujemy krótką listę rzeczy, która na pewno was wkurzy.

6. Sklep Monopolowy

A raczej jego brak. W całym mieście nie ma jednego otwartego do późna sklepu. A mimo wielu rozrywek jaki oferuje to miasto, dostępność do monopolu jest prawem przyrodzonym i nie może być zawieszana.

5. Rozmiar

Amsterdam jest dość małym miastem, którego centrum da się zwiedzić w absurdalnym tempie. Po kilku dniach łapiesz się na przemierzaniu tych samych uliczek i siedzeniu w tych samych miejscach. Raczej nie na długi pobyt.

4. Ceny

Wbrew pozorom nie jest bardzo drogo, ale turystyka budżetowa to to nie jest. Najbardziej mierzi powszechny dumping cenowy oraz zmowa sprzedawców. Należy złamać ten diaboliczny pakt!

3. Rowery

Są wszędzie! Sa święte! Są bezczelne! Są niebezpieczne!

2. Turyści

Dumni synowie Albionu, czarujący chłopcy zza wschodniej granicy, Amerykanie i Australijczycy na Eurotripach. Nie szkodzi mi ich obecność, ale czysta liczba - miasto jest absurdalnie zadeptane. Nie da rady przejść spokojnie, cały czas ktoś sapie ci nad ramieniem. Sap, sap, sap.

1. Głupota

W trakcie powrotu zdajesz sobie sprawę, że twoje zdolności do przetwarzania informacji spadły znacząco. Nieznośna chmura w głowie wydłuża twoją reakcję o kilka sekund. Należy szybko przeczytać Ulissessa Joyce'a i doty odchodzą jak za dotknięcie rożdżki +2.

środa, 22 lipca 2009

Indie Game Of The Week - Little Wheel



Little Wheel to zrobiona przez OneClickDog i hostowana w serwisie FastGames, krótka i bajecznie prosta gra. Niestety na tym przyjemności się kończą, gdyż LittleWheel to opowieść o nieuniknionej zagładzie ludzkości i dominacji robotów. Ludzie cżęsto (wcale) pytają mnie dlaczego robo-apokalipsa jest zła. Hmmm you dumb fucks - let's take a look:
Cały świat jest w sepii i czerni, w górę wznoszą się wielkie wieże strażnicze oddalone od siebie o 20 metrów, a w dodatku życie całej planety leży w rękach maszyn tak głupich, że generator zasilający cały świat można odłączyć potykając się o niego. I tak właśnie zaczyna się LittleWheel, wszyscy giną, yay! roboty zostały pokonane! Niestety, jako gatunek mamy już przewalone bo nas nie ma a po 10 000 lat jeden z robotów i tak ożywa, a następnie ratuje całą planetę (raczej skazuje ją na zagładę. PO RAZ DRUGI!).

W zachowaniu spokoju ducha nie pomaga ani świetny styl graficzny ani spokojna jazzowa muzyka nadająca całej grze klimatu. LittleWheel to prorocza wizja czekającej tuż za rogiem zagłady i nic tego nie zmieni - nawet kubek ciepłego kakao.


Link Wheel

/mod

wtorek, 21 lipca 2009

Banter Banter proudly presents: Warlords

Aaaaaaaand we're back!

Wyprawa do Amsterdamu się powiodła (jutro wrzucimy Specjalną Listę o 6 rzeczach które trzeba unikać w tym mieście), wracmy więc do naszego zwyczajowego kieratu.

Dziś świetne kino batalistyczne czyli:


Tja, znowu Jet Li. Ale zanim zaczniecie nas dissować za brak kreatywności zobaczcie sobie ten fragment filmu:

Wow. 6:05 zniszczyło mi głowę. Człowiek przyjął kulę armatnia na klatę. Wow.

Jeśli graliście kiedyś w Dynasty Warriors i zastanwialiaście się jakby wyglądało to w prawdziwym świecie - obejrzyjcie Tau Ming Chong (po angielskiemu Warlords). Prócz naszego ukochanego Jeta Li gra tam też Ten Koleś Z Domu Latających Sztyletów oraz mnóstwo innych ludzi, których głównym zadaniem jest umrzeć.

Nie żartuję - w tym filmie dochodzi do straszliwych masakr. Setki ludzi atakują się wzajemnie bronią białą we wspólnym zamiarze wyrządzenia sobie krzywdy. Coś cudownego!

Co prawda batalistyczne mięsko jest czasami przerywane przez lepkie melodramatyczne akcje, ale ratio zabijanie/gadanie jest nadal satysfakcjonujące.

Szczerze z całego serca polecam ten film, może nie nadaje się na randki, ale na randki umawiają sie cieniasy.

Rzekłem.

sobota, 11 lipca 2009

Banter Banter goes offline




W życiu każdego człowieka przychodzi taki czas, że musi się odstresować. Nasz czas właśnie przyszedł. Dlaczego? Dlatego:

It's Official - Ryan Reynolds is Hal Jordan in Green Lantern!


What the fuck world? Nie wystarczy że jest już Deadpoolem i Hannibalem Kingiem (Blade)? Dlaczego ktoś wrzucił go do kolejnego filmu o superbohaterach? Damn Hollywood, you're scary!
W związku z tą niesamowitą informacją wyruszyliśmy w oczyszczającą podróż do Amsterdamu - może po powrocie łatwiej będzie nam trawić takie kwiatki.

Stay Tuned!

/mod

Weekendowa Lista: 6 idiotycznych pomysłów na filmy (które prawdopodobnie powstaną)

Hollywood to straszne miejsce. Nadużywanie kokainy, mgliste pojęcie o gustach młodych odbiorców, za dużo pieniędzy oraz nadużywanie kokainy powoduje, że naprawdę horrendalne pomysły na filmy potrafią przyciągnąć czyjąś uwagę. A nawet zostać sfinansowane.

Co chwilę jesteśmy bombardowani wiadomościami o kolejnych durnowatych ideach i czasami nie można się powstrzymać od rzucenia klasycznego AVGN-owskiego "Whate were they thinking !?!"

W każdym bądź razie sprawdźcie 6 najgorszych moim zdaniem pomysłów na film.


6. View-Master


Co to jest?: Zabawka z lat 80. Za pomocą kliknięcia zmieniało oglądane obrazy.

Kogo winić?: Dreamworks, produkcja Alex Kurtzman i Roberto Orci, scenariusz Brad Caleb Kane.

What were they thinking?: Da się to wytłumaczyć. Zabawki takie jak Transformersy czy G.I. Joe dostają swoje filmy, więc czemu nie View-Master. Mogę powiedzieć dlaczego.

Bo to cholerna lornetka w której można było wyświetlać zdjęcia małp i zebr. Producenci chcą, aby był to film "przyjazny rodzinie". Chyba Rodzinie Radia Maryja.

Po raz pierwszy usłyszeliśmy o tym genialnym pomysle na Tweeterze i przez większość czasu wszyscy myśleli że to żart. Prima Aprilis.


5. Mass Effect

Co to jest?: Gra Action-RPG osadzona w realiach science-fiction.

Kogo winić?: Avi Arad.

What were they thinking?: Mass Effect był wielkim sukcesem zarówno na konsolach jak i Pecetach. Sprzedał się w niesamowitej ilości kopii, zdobył sporo nagród a niedługo będziemy mogli zagrać w jej drugą odsłonę.

Jednak kilka rzeczy rzuca się na myśl:

- Fabuła. Fani uznają ją za świetną. Ale, jak to fani, nie widzą, że tak naprawdę jest kliszowa do bólu.

- Star Trek. Wyszedł niedawno i pokazał jak należy kręcić filmy science-fiction. Mass Effect nie uniknie porównań.

- Fabuła 2. Mimo swej schematyczności, Mass Effect dawał nam pole do dokonywania pewnych wyborów. Jak to przełożyć na film?

- Bohater. Komandor Shepard mógł być klasycznym amerykańskim hero z kwadratową szczęką.


Albo czarnowłosną kobietą o zielonych oczach.




4. Monopoly

Co to jest?: Ekonomiczna gra planszowa.

Kogo winić?: Hasbro. Reżyseria - Ridley Scott  (niepotwierdzone)

What were they thinking?: Mam dobre chęci ale nie potrafię pokazać dobrej strony tego pomysłu. Przejdę od razu do złosliwości.

W czasach kryzysu nie ma nic lepszego nad film, który opisuje wesołe życie opasłych krezusów, wykupujących wszystko na ziemi, przypalających cygara banknotami. Kapitalistyczne świnie!

Chyba, że film opisywał by co się dzieje, gdy trafiasz na pole z napisem "Areszt". Tylko nie dawajcie żadnych kart wolnego wyjścia.

W sumie można by połączyć ten film z autobiografią Berniego Madoffa.


3. Statki

Co to jest?: No dajcie spokój.

Kogo winić?: Universal. Reżyseria - Peter Berg

What were they thinking?: Jest to wersja zabawkowa, w której trafienia zaznaczało się plastikowymi koreczkami na planszy a statki naprawdę przpominają statki. Trochę odmienna od naszej, kartkowej wersji.

Ale to dalej zabawa w strzelanie do wyimaginowanych statków.

Co prawda widzę ogólny zamysł za tym projektem (woda, wybuchy, Kamikaze itp) ale sam zamysł jest przerażający.


2. The Sims

Co to jest?: Absurdalnie popularna symulacja życia.

Kogo winić?: 20th Century Fox. Scenariusz - Brian Lynch (żadna rodzina).

What were they thinking?: Ponad 100 milionów sprzedanych kopii.

Z drugiej strony, już jest ekranizacji Simsów. Zone Romantica, Reality TV. Jerry Springer Show. Uwaga. Sprawa dla Reportera. Wiecie, wszystko to o życiu.

Dlaczego ktoś pomyślał, że film o grze, która udaje prawdziwe życie jest dobrym pomysłem. Hollywood, zawodzisz mnie coraz bardziej.

Z drugiej strony, gdyby Uwe Boll to robił...


1. Asteroids

Co to jest?: Kultowa gra z epoki 8-bit.

Kogo winić?: Universal. Gnidy.

What were they thinking?: Wymyka się to ludzkiej percepcji. Film o trójkącie strzelający do wirujących ciał niebieskich? Jaka miałaby tam być fabuła? Aktorzy? WTF!?!

Argh!

Zawieszam buty na kołku, koniec kariery, gałąź i sznur, finito.


(Un)Honourable mentions: Facebook. Ale ma być to historia biograficzna, więc odpuszczę im.

czwartek, 9 lipca 2009

Łebski Komiks: VG Cats


VG Cats (jeśli jesteście tak bystrzy jak ja to rozwiniecie ten skrót) czyli Vagina Ghosts Cats to komiks o przygodach dwóch kotów. Ten opóźniony to Leo, a ta wkurzona to Aeris. Autor umieszcza ich w scenerii znanych gier komputerowych i raczy nas celnymi niczym strzały Bullseya żartami.

Pan Scott Ramsoomair (ależ nazwisko!) otrzymał już wiele nominacji oraz dwie nagrody za swój webcomic. Nie można powiedzieć żeby zmotywowało go do bardziej regularnej pracy. Zazwyczaj komiksy pojawiają się w poniedziałek, ale nie jest to zasadą.

Cóż genialnym się wybacza. Polecam szczerze zajrzeć do archiwów (prowadzonych bardzo skrupulatnie - obok nazwy komiksu macie także tytuł gry z nią związanej), choć niektóre żarty trochę się zdezaktualizowały.

P.S. Macie też bardzo aktualną recenzję filmu Transformers. Pasuje do nowej części jak ulał.

Szacun dla Scotta Ramsoomaira!

Indie Game Of The Week - Snow



Snow to gra stworzona przez pana o imieniu Benjamin Rivers i właściwie nie ma w niej nic specjalnego. Zwykła przygodówka ze standardowym menu (idź, weź, porozmawiaj, popatrz, inventory) i retro grafiką. Mimo to jest grą ciekawą, na którą warto zwrócić uwagę ze względu na treść. Jest to bowiem Indie Game w pełnym znaczeniu słowa Indie - młodzi chłopcy i dziewczęta, grają na gitarach, ona zachodzi w ciąże i postanawia urodzić dziecko, on zaczyna grać w komediach... o czym to ja... a! w grze chodzi o kupienie kawy i pójście do pracy a następnie bezpieczny powrót do domu. To wszystko - koniec. Mimo to jest w niej coś interesującego - moim zdaniem jest to albo fakt dekonstrukcji przygodówkowej formy przy zachowaniu wszystkich jej cech albo podprogowy przekaz z nagimi zdjęciami Megan Fox (nic na to nie poradzę - jestem romantykiem).


Korzystając z tego, że tym razem IGOTW jest trochę bardziej na poziomie i nie posiada głównego bohatera pod postacią mielonego kotleta, chciałem polecić najnowszy z odcinków francusko-niemieckiego programu, którego angielska nazwa (whoa! that's pretty fucked up) brzmi Into The Night. Rozmawiają w nim ze sobą Chris Crawford (legenda w świecie gier, pomysłodawca Games Developers Convention) oraz Jason Rohrer (niezależny twórca gier).



Jeśli jesteście we francji albo niemczech (lub wasze proxy tak twierdzi) to możecie obejrzec to na głównej stronie telewizji Arte. Jeśli jesteście gdziekolwiek indziej to pozostaje wam skorzystanie z jednego z portali na których szuka się takich rzeczy. Nie mogę powiedzieć jak się nazywa, ale rymuje się z 'borrent tay'.



/mod

wtorek, 7 lipca 2009

Banter Banter proudly presents: Armour of God


W roku 1987 Jackie Chan był juz na tyle wielką gwiazdą , że mógł zrealizować swoje marzenie - nakręcić film przygodowy w stylu Poszukiwaczy Zaginionej Arki. Tą produkcją był Long xiong hu di zwany po angielsku Armour of God i nie wiadomo dlaczego w Ameryce jako Operation Condor 2: The Armour of the Gods (mimo iż Operation Condor wyszło później)

Poszukiwacz skarbów/ex-piosenkarz Jackie (w tej roli Jackie Chan - zdziwienie!) zwany Asian Hawkiem, otrzymuje propozycję nie do odrzucenia od złowrogiego kultu. Musi pomóc im w odnalezieniu części tytułowej Zbroi Boga, bo inaczej zabiją jego byłą dziewczynę. Oczywiście Jackie nie da sobie w kaszę dmuchać, pojeździ po świecie i będzie bił ludzi.

Cokolwiek, fabuła w filmach Jackiego Chana to sprawa drugorzędna. Liczy się akcja i tej mamy pod dostatkiem. Scen bijatyk nie sposób zliczyć, ale nie byłbym sobą, gdybym nie zamieścił najzabawniejszej z nich. Jackie walczy z czterema Amazonkami. Widać wyobrażenie pana Chana o wojowniczym plemieniu dzikich kobiet jest trochę odmienne od klasycznego.

Cztery amazonki to czarne dziewczyny w wielkich afro, spandeksie i butach na obcasach. Koniecznie obejrzyjcie moment 2:58 w tym filmie:

Wicked!

W każdym bądź razie, jeśli chcecie dobrej rozrywki, świetnych scen walki, kilku naprawdę zabawnych żartów w wykonaniu Jackiego Chana i jego dubbingowanej (na szczęście) partii wokalnej, natychmiast biegnijcie do najbliższej wypożyczalni kaset wideło i złapcie Armour of God. Tylko upewnijcie się, że jest to wersja z hongkonskim dubbingiem bo amerykański jest słaby.

BTW: Ten film miał rating R w Ameryce mimo iż nagości i brutalności tam za wiele nie ma. To chyba jeden z niewielu filmów Jackiego z tym ratingiem (może jeszcze Policyjna Opowieść 3)

P.S. Koniecznie obejrzyjcie napiosy końcowe - ukazuja one najbardziej niebezpieczny wypadek Chana w karierze. Skok na drzewo z około 3 minuty filmu mało co nie kosztowal go życia i przerwał produkcję filmu na 6 miesięcy. Co zrobił Jackie po wyjściu ze śpiączki i wyzdrowieniu?

Wrócił i nakręcił tą scenę jeszcze raz.

niedziela, 5 lipca 2009

Weekendowa lista Top: 6 najlepszych video Johna Lajoie.

Johna Lajoie jest bardzo zabawnym człowiekiem. Dlatego złożyłem 6 jego najśmieszniejszych (obiektynie sprawdzonych) nagrań. Możecie nawet kupić jego płytę. Ha ha dobre sobie.

Kupić w Internecie, ładny oksymoron.

Jedziemy.


6. I Kill People

MC Vagina i jego nowy materiał. Niech was nie odstraszy początek, ta piosenka jest autentycznie dobra. I will kick you in the face with my fist!


5. 2 Girls 1 Cup Song

Muzyczny trybut dla jednego z bardziej niesławnych nagrań. Na dole oryginał

Hah, nie myśleleiście chyba że będę to zamieszczał?


4. Bootlegs & B-Sides

Dowód na to że nawet z porzucanego materiału potrafi zrobić perełkę. Oczywiście nie jest to tak naprawdę odrzucony materiał, tylko taki oryginalny i.. whatever.


3. Pedophile Beards

Zacytuję klasyka: "Pedofile zawsze noszą brody i okulary, nie wiem czemu akurat ta kombinacja jest tak pociągająca dla dzieci."


2. Not Giving a Fuck

Prawdziwa porada i zarazem odpowiedź na pytanie "jak żyć?". Oklaski dla Steve'a.


1. Micheal Jackson is Dead

To też było dla mnie szokiem! Wokalista Whamu zmarł, niebywałe.


czwartek, 2 lipca 2009

Łebski Komiks: xkcd

Aż głupio mi się rozpisywać o dzisiejszym komiksie, bo to prawdziwa klasyka gatunku:


Xkcd to pisany od 2005 a publikowany od 1.1.2006 absurdalnie popularny komiks o matematyce internecie i miłości. Jeden z niewielu, do którego potrzeba trochę więcej niż oczu, czasem mózg też się przydaje.

Jeśli chodzi o absurdalną popularność - miliony czytelników, wersje (tłumaczone przez fanów) hiszpańskie, francuskie, rosyjskie i niemieckie i potężny wpływ na Internet.

Poza tym wszystkim to bardzo zabawny i bystry komiks. Na pewno mądrzejszy od tego który macie po prawej.

BTW wiecie że przycisk Audio Preview na Youtube został zamieszczony po publikacji jednego z XKCD? Radykalne!

Let's praise Randall Munroe!

Link do archiwów (bardzo obszernych)

środa, 1 lipca 2009

Indie Game Of The Week - Use Boxmen


Kto powie, że platformery są słabe (serio, kto? jestem gotowy) - to jeden z tych gatunków, które się nie nudzą. A jeśli doda się do nich elementy logiczne.. aaaa... error error... does not compute! W każdym bądź razie myśl 'jeśli nie jest zepsute, nie naprawiaj' w przypadku boxmena nie ma żadnego sensu. Gra właściwie też, ot trzeba dotknąć pudełka wypluwając po drodze kopie samego siebie których umiejętności ograniczają się jedynie do:
  • kucania i podrzucania innych boxmenów
  • biegania
  • stania
  • skakania, a potem biegania
Oczywiście każdy może wykonywać tylko jedną z tych czynności - to tyle jesli chodzi o multitasking. A skoro już przy multitaskingu jesteśmy - widzieliście kiedyś człowieka który biegnie i wydala w tym samym momencie? Ja też nie.


Use Link, man: kliku kliku

/mod

Dzieciak, Który Wkurza Się Bo Matka Skasowała Mu Konto Jest Z Fotoszopa.

I co z tego? I tak jest śmieszny.

Jeśli nie wiecie o co chodzi to chronologiczny przebieg zdarzeń. Młody człowiek umieszcza kamerę w pokoju do którego wpada jego brat. To raczej wszystko fake, ale brawa za prawdziwą ekspresję.

Później do akcji wmieszał się niezawodny Keyboard Cat.

Później mogliśmy zobaczyć parodię pt. Zerwanie

Średnio śmieszne. Lecz w końcu, gdy wydawło się że mem wysechł do cna pojawia się to:

Muzyczka z Kirbiego - bezcenna. Jesli obejrzeliście wszystkie te filmiki to zmarnowaliście 6 minut i 17 sekund swojego życia. Z drugiej strony mogliście wtedy zażywać narkotyki co jest bardzo złe.