niedziela, 28 czerwca 2009

Weekendowa lista top: 6 najgorszych autorów fantasy.

Wow, jestem wielkim fanem fantasy (fanfantasanem nawet). Razem z moim ukochanym bratem zebraliśmy ponad 300 pozycji, i niestety nie wszystkie trzymają poziom. Czasami w trakcie czytania czułem drgania wywołane potężnymi obrotami Tolkiena w jego przytulnym grobie w Walii. Postanowiłem więc ostrzec was przed kilkoma nazwiskami - niektórych pewnie znacie, ale proszę:

Unikajcie ich!

6. Andre Norton


Szacowna pani alice Mary Norton (97 lat i dalej zabija) napisała ponad 100 książek. Najbardziej znanym jest oczywiście seria o Świecie Czarownic, ale oprócz tego tworzy też bajki dla dzieci, kryminały, horrory i poradniki dla pijących matek.

Jak udało jej się osiągnąć taką cudną liczbę? Chcecie żebym się złośliwił, ale prawda jest trochę smutniejsza - nie wszystkie książki są tak naprawdę jej autorstwa. Legion lojalnych autorów - czasami uwzględnionych na okładkach, czasami w creditsach - pomagał wyśrubować rekord. A gdzie kucharek sześć tam nie ma grzybów w barszczu na jednym ogniu.

Unikajcie więc pozycji w których widzicie czyjeś inne nazwisko niż Norton na okładce.

5. Nik Pierumow

Ten człowiek wziął się za napisanie dalszego ciągu Władcy Pierścieni. Jak mu poszło?

Doskonale. A mówiąc to mam na myśli do dupy. Nik został uznany najlepszego autora w Europie w roku 2004. A teraz wyobraźcie sobie że dostał to za opowieść o wyprawie hobbitów, ktora przechodzi do innego świata za pomocą portalu i ogólnie wszystko atakuje ze wszytskich stron, chaos, zadyma i wariactwo. Na początku może się to podobać, ale w Kronikach Hjörwardu okazuje się nagle, że nawet dżdżownica ma moce, które mogą zniszczyć wszystko jednym pierdnięciem.

Typowy przykład człowieka cierpiącego na nadmiar pomysłów, działającego na zasadzie: "Brzmi fajnie? Do gara!".

4. Mitchell Graham


Mało znany autor, którego wejściem smoka jest zaczątek horrendalnej serii o pierścieniach, Piąty Pierścień. Młody chłopiec z małej wioski znajduje tajemniczy pierścień i wyrusza razem z drużyną towarzyszy by odszukać pozostałe pierścienie i je zniszczyć, unikając sługusów złego tyrana, który pożąda błyskotki.

Gdzieś już to czytaliśmy? Tolkiena obedrzyjcie z dobrej narracji, epickości, ciekawego świata i właściwie wszystkiego - macie pana Mitchella Grahama. Czekamy na więcej, mistrzu!

3. Terry Brooks


Heh, to robi się za łatwe. I coraz bardziej przypomina konkurs "znajdź najsłabszego naśladowcę Tolkiena". Terry jest bardziej radykalny. Stworzył nie trzymający się kupy świat i konsekwentnie posyła nas tam z każdą pozycją. Zaczyna mu się co prawda kończyć lista słów związnych z fantasy, które można wcisnąć do tytłu oprócz "... Shannary" więc może niedługo skończy.

Nie żartuję - nie zdziwił bym się gdyby kolejny syf nazywał "Magiczna Kupa Shannary". Albo Terry zrobi serię s-f "Młodzieżowe Roboty Shannary". Jest do tego zdolny.

Poza tym naprawdę nie trawię jego lukrowatego stylu. Wszyscy, którzy narzekają na drewaniane postacie u Tolkiena zapraszam do prawdziwego lasu jakim są osobowości postaci pana Brooksa. Wali sosną na kilometr.

2. David Gemmell


David spokojnie dałby radę wbić na pierwsze miejsce, ale uciekł mi do grobu więc niestety, srebrny medal.

Jego receptą na sukces (dobre sobie) jest napisanie książki o grupie starych weteranów, która otrzymuje zadanie i, razem z żądnym przygód młodzikiem oraz obowiązkową piersiasta niewiastą, przebijają się przez zastępy wroga aby zanieść pierścień/ocalić dziecko/zamknąć portal. Uwaga spojler - winne wszystkiemu są demony. Kopiuj, wklej - cała saga Drenai i kilka innych.

Nie żartuję postać zgryźliwego, niedźwiedziowatego pijusa, który zarazem jest siłaczem i w ogóle ownuje wszystkich pojawiła się w każdej jego książce. W każdej.

Mówimy o człowieku, który kazał Aleksandrowi Macedońskiemu walczyć z demonami. Akurat łatwo było się domyślic z kim mógłby walczyć w głowie Davida wielki wódz Greków.

Po śmierci Gemmella ustanowiono nagrodę jego imienia - jej ostatnim laureatem jest Andrzej Sapkowski. Chichot historii, bo każda książka Sapka wytarłaby Gemmellem podłogę.

Mniej hardkorowy jest tylko Mroczny Księżyc, choć nie zdziwię was pisząc, że winne są oczywiście demony.

1. R. A. Salvatore


Naprawdę, czy mógłby być to ktoś inny? Bob, dałeś nam Drizzta Do'Urdena, drowa tropiciela i największego cieniasa na świecie. Dałeś nam Bonaducego Cadderly'ego, najpotężniejszego kapłana i człowieka, który wydala tęczę. No i Włócznika - nawet nie zaczynajmy z tym gniotem.

Bob - kochamy cię.

(un)Honourable Mentions:

T.H Lain za Groźne Jaskinie i Nieumarłych, Thomas M. Reid za Świątynię Złych Zywiołów oraz Philip Atans za Baldur's Gate 2. Ale to nie są książki. To są po prostu zapisy słabych przygód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz